W lipcową sobotę Krystian odwiedził mnie niespodziewanie i namówił na szybki wypad na pobliską żwirownię na amury. Po ostatnim nieudanym wyjściu (złowiliśmy wtedy po jednym karpiku) byłem głodny zobaczenia w akcji chociaż jednej większej ryby. Pożyczyłem Krystianowi zdalnie sterowaną łódkę wraz z obietnicą dołączenia do niego późnym wieczorem . Około 19-tej otrzymałem alarmujący […]