Ten weekend postanowiłem spędzić nad kanałem w Son en Breugel samotnie😎. Pojawiłem się na wodą w piątek po południu, szybkie rozbicie obozowiska i obranie taktyki. Zestawy o godz 17 leżały wodzie, na które założyłem trzy sprawdzone smaki z serii Montezuma, Sobieski oraz Cortes z firmy Invader😋, które zawsze się sprawdzają.
Szykując kolację, jeden z sygnalizatorów wydał pojededyńczy dźwięk, pomyślałem że w łowisko weszły leszcze, które w holenderskich kanałach osiągają bardzo duże rozmiary 3-4 kg i są częstym przyłowem. Na szczęście po kilku minutach, kolejny pojedyńczy dzwięk, po którym nastąpił odjazd. Po walce, na macie wylądował pełnołuski karp o wadze 7kg.
Kolejne branie o 3:30 ze środka kanału, a dzwięk centralki wyrwał mnie ze snu😴… ach żebym ja tak szybko wstawał do pracy jak do brania 😄 Ryba była bardzo silna, co chwila parkując w kępach zielska. W świetle latarki widziałem, że ryba jest jakaś dziwna, w podbieraku zobaczyłem karpia lampasa „inwalidę” 😦 o wadze 5kg.
Pomyślałem, dwie ryby w worku czekają na poranną sesję, więc jest dobrze, ale do pełni szczęścia brakuje dużej ryby.
Kładąc się zaczął kropić deszcz, na szczęście rybom to nie przeszkadzało i 6:10 mały 3kg bączek wylądował na macie.
Położyłem się kolejny raz próbując zasnąć, lecz o 7:20 gwałtowny odjaz i już wiedziałem, że może być coś większego na końcu zestawu. Poczułem wielką siłę dzikiej ryby😬, której nie mogłem w żaden sposób utrzymać. Przez 15 minut robiła co chciała, a dzwięk hamulca umilał hol. Po tym czasie ryba zaczęła słabnąć i za trzecim razem podebrałem 15kg pełnołuskiego szczęścia 😄😄.
Nastepne branie o godzinie 11:00, niestety zakończyło się wygraną karpia. Kolejne branie nastąpiło w strugach deszczu o 15:10 na smużącą montezume i na macie zawitał 6 kg pełnołuski.
Po 22 godzinach, miałem 5 ryb wyciągniętych i jedną spiętą. Marcin Zega znajac moje poczynania w sobotę po pracy zawitał nad kanałem na jedną noc, licząc ze w dwójkę przechytrzymy jeszcze kilka ryb. Niestety załamanie pogody wpłyneło na ryby i przestały pobierać pokarm. Kolejna noc z soboty na niedzielę nie przyniosła upragnionego pika. Sprawdzone smaki z firmy Invader Morwa, Ananas i Ananas-Brzoskwinia kolejny raz nie zawiodły.
-Przemek
Obserwuj nas